Dumni z Polski
Niezależnie od historycznego czasu, pokazujmy narodowe dziedzictwo następnym pokoleniom. Bo nikt tego za nas nie zrobi.
Nieustanne spory partyjne są w demokracji czymś normalnym, a nawet koniecznym. Jednak w dobie postpolityki i nieudolnych elit politycznych, niepokoić musi dzisiejszy rytualny partyjny bój i postępująca za nim fragmentaryzacja społeczeństwa. W sporach nie chodzi o dobro wspólne i szukanie lepszych rozwiązań dla kraju, tylko o zdezawuowanie myślących inaczej. W konsekwencji otrzymujemy zdeformowany obraz nie tylko władzy, ale i kraju.
A tymczasem w dorosłość weszło nowe pokolenie, urodzone już w III RP. Dla niego święto Odzyskania Niepodległości nie ma już takiej wartości jak dla jego rodziców, też przecież niestarych. Może dlatego, że urodzili się i wychowali, kiedy o wolność nie trzeba się było zmagać? A może i dlatego, że wiedza polityczno-historyczna młodych ludzi jest często marna? Kto im mówi, że można być dumnym z Polski?
Trzeba im jako wartość fundamentalną pokazywać idealizm i uniwersalizm polskości objawiający się od stuleci w walce o „wolność waszą i naszą”. To przecież manewr naszych żołnierzy pod Wiedniem uratował Europę przed tureckim jarzmem. Kilkaset lat później Europę, a może i świat, przed grozą zbrodniczego komunizmu uratowała Bitwa Warszawska 1920 roku. Konstytucja 3 Maja była drugą na świecie i pierwszą w Europie ustawą zasadniczą. Ponieważ ucieczka od lekcji historii postępuje, trzeba przypominać, że w XVI w. Polska była cywilizacyjnym centrum Europy!
Więcej w wydaniu drukowanym "Idziemy" (nr 47/2012)
oraz w wydaniu elektronicznym dostępnym na stronie eGazety.pl
Pełen artykuł ukaże się po 28 listopada 2012 r.
Komentarze:
Brak komentarzy.