Czysta kalkulacja
W dobie postpolityki idee zastąpił polityczny marketing, czyli zabiegi o dobrą ocenę ze strony elektoratu.
Po trzech dniach sporów w SLD i gromów, jakie się posypały, partia Leszka Millera zmieniła zdanie w sprawie upamiętnienia brutalnego mordu na Grzegorzu Przemyku. Sojusz przychylił się do stanowiska innych klubów i uznał prawdę historyczną, odsuwając Tadeusza Iwińskiego, który zablokował prace nad uchwałą.
Rok 1983, jestem właśnie uczniem II klasy znanego z patriotycznych klimatów „Rejtana”, czyli VI LO w Warszawie. W szkole są także dzieci partyjnych dygnitarzy. I nikt, dosłownie nikt nie ma wątpliwości, co się wydarzyło i kto za to ponosi odpowiedzialność. Niemal wszyscy chcą iść na pogrzeb, ale ponieważ władza boi się zamieszek, dyrekcja szkoły pozwala na delegację tylko dwóch osób! Ale i tak pogrzeb Grzesia przerodził się w kilkudziesięciotysięczną manifestację sprzeciwu wobec władzy.
Do dziś nie ma skazanych, poza płotkami, ale już wtedy gołym okiem widać było tuszowanie zbrodni. To wstyd, że Sejm nie był w stanie nawet przyjąć uchwały w 30. rocznicę śmierci Grzesia, symbolicznej i męczeńskiej. Że nie stać było wszystkich posłów, by dać głos i powiedzieć następnym pokoleniom: tak było, był to system, w którym chłopiec zatrzymany bez żadnej podstawy został zakatowany na komisariacie, a jego matka ani nikt nie doczekał rzetelnej oceny tej sytuacji. Uchwały nie przyjęto, bo poseł SLD Tadeusz Iwiński domagał się usunięcia słów: „Na polecenie najwyższych władz partyjnych i państwowych”.
Więcej w wydaniu drukowanym "Idziemy" (nr 21/2013) oraz w wydaniu elektronicznym dostępnym na stronie eGazety.pl
Komentarze:
Brak komentarzy.